wtorek, 2 lipca 2013

Spodnica ołowkowa PRAWIE jak h&m

Spódnicę ołówkową uszyłam  z sukienki/tuniki, ktora kupilysmy razem z A. w sh za cale 2 zlote. Ostatnio probuje się uczyć szycia na moim jakże skromnym luczniku EWA 2014, ktorego dostalam od kochanego Taty.
 
W sumie to nie ma co narzekac tylko ttrzeba nauczyć sie wykorzystać wszystkie sciegi :-). A wiec do spódnicy użyłam tuniki lub sukienki ale zapomnialam zrobić fotko przed rozcięciem. Więc dodam taka ktora już ukazuje element rozcinania.
zdjęcie do góry nogami...


I dalsze etapy mojej pracy. W sumie poszłam na łatwiznę, bo nie miałam żadnego wykroju  czy coś.
Zmierzyłam, obmierzyłam siebie. Przecięłam wzdłuż po obu stronach i już :)
Ze starych zimowych Legginsów A. dorobiłam pasek :)

o tu znalazlam fotkę napisu :D żeby dowód zbrodni był ;-)





No i oczywiście obcinając wzdłuż nie przewidziałam tego, że materiał jest bardzo rozciągliwy i nie wiedziałam generalnie, że zacznie się zwijać po bokach ;/
aż widać kurz na podłodze ;/ sorry, ale budują nowy budynek i są w fazie szlifowanie i wszystko mi wlatuje przez okna ;/ cóż takie życie.

spieszyło mi się więc nie obcinałam dokładnie i szpilki też na odwal się robiłam. wszystko w trakcie południowej drzemki mojej J. ;-)
Później zszyłam ;)
Krzywo ;D

A i pasek na górze jest z tych wcześniej wspomnianych legginsów zimowych, których zdjęcia również nie zrobiłam...

Efekt końcowy niewyraźny bo Julka się już wyspała ;)


A tu z boku ;)  i moje boczki widać i Julkę też (co ta mama wyprawia) :)


A tu zapowiedź nowego postu - spódniczka "bandażowana" z koszulki z SH za 1,90 :) dla A.



A tak na marginesie to nie są plamy na ubraniach czy coś tylko Julia porysowała mi tak aparat :)

Późnej mam w planach zrobić podstronkę ze stylizacjami do rzeczy, które uszyję. Zobaczymy jak będzie czasowo :D
Przydałaby się dłuższa doba.


Całuję ;*

0 komentarze:

Prześlij komentarz