środa, 3 lipca 2013

Bandażowana spódniczka - czyli jak można ciekawie spędzić wieczór

Cóż bandażowana spódniczka, bo tak sobie przyjęłam powinna być dosyć szybka w uszyciu. Szyłam ją dla A., z bluzki wynalezionej w SH za całe 1,90 (Marks&Spencer). Niestety zabrało mi trochę czasu wymyślenie jak mam zrobić, żeby nie było widać szwu na pasku... No powiedziecie pewnie, że to banalnie proste! Pewnie teraz też tak uważam, jednak wtedy to było dla mnie wyzwanie.. Pierwszy raz szyłam dla kogoś spódnicę i wiedziałam, że nie może być uszyta na odwal się. Dlatego też siedziałyśmy razem w nocy, kiedy nasze dzieciaczki już spały, żarłyśmy ciastka, popijając RADLER'em i myślałyśmy. W końcu mnie olśniło i oto ona ;-) Spódnicę robiłam w podobny sposób co wcześniejszą al'a ołówkową z tuniki H&M.


Zdjęcie w dolnym lewym rogu jest jeszcze przed zszyciem paska.
Ale oczywiście okazało się, że na A. jest za długa. Najgorsze jest to, że nie umiem dobrze skracać i zawsze coś krzywo wyjdzie... To dopiero misja.

Krótki post, bo i jak dla mnie krótka spódnica ;-)

Jeśli masz pytania pisz śmiało! ;-)
A poza tym to zapraszam na ALTER SHOP - mają fajne koszulki ;-) dostępne też takie czyste, gładkie NOWE idealne do DIY.

Całuję! ;*

0 komentarze:

Prześlij komentarz